Mogiła Ofiar egzekucji Żydów z 01.05.1942 r. przy ul. Ogrodowej
Mogiła przy ul.Ogrodowej skrywa prawdopodobnie 24 młode Ofiary egzekucji z 1. maja 1942 r. Napis na pomniku informuje o 1941 roku, jednak jest to raczej pomyłka – wszystkie zeznania i wspomnienia mówią zgodnie o roku 1942. Nieco różni się data dzienna, ale z pewnością było to na przełomie kwietnia i maja 1942 r. Pojawiają się daty 20.04, 24.04., 27.04, 29.04 i 30.04. a także 1.05. i 4.05. Różne też są wersje wydarzeń związanych z tą tragedią, a także podawana ilość zamordowanych. Waha się ona od 10, 18-19, 22 do 24 osób. Inskrypcja na pomniku wspomina 22 młode osoby, jednak zeznania Abrahama Borgera mówią dodatkowo o 2 osobiście znanych mu kobietach: Mani Ginsberg i Wandzie Gutter. Nie znamy, niestety, wszystkich personaliów, ale na podstawie różnych źródeł udało się ustalić ich część. Na pewno zatem w mogile tej spoczywają:
Arie Zins z Rynku,
Aron Moses Turner 40 lat,
Moritz Stamberger 43 lata,
Schlachet nieznanego imienia z Dobrej 45 lat,
Mania Ginsberg z Zembrzyc, 25 lat
Wanda Gutter z Krakowa, 18 lat
Aron Schwitzer z Zembrzyc 32 lata
Dagobert Machauf z Krakowa/Wiednia ok. 36-38 lat
Weber, syn rabina, ok 15 lat?
Powody egzekucji przedstawiane są różnie: od rzekomego spóźnienia się na zbiórkę, nie zgłoszenia do pracy, po celowe pozbycie się grupy, która miałaby przygotowywać zbrojny opór – taką wersję przedstawiają Aleksander Kalczyński oraz Henryk Zdanowski: „ Gelb przy Gminie Żydowskiej zorganizował „wartę żydowską”. Składała się ona z wielu byłych wojskowych. Celem jej było m.in. egzekwowanie na opornych współziomkach kontrybucji nakładanych przez Gelba lub gestapo. Dudek Langsam, a potem Aron Turner, chwaląc się wojskowym wyglądem warty żydowskiej niejednokrotnie oświadczał, że jak zajdzie potrzeba, to chłopcy będą walczyć. Wiadomo było, że broń kupowali od Niemców, sporo też mieli sprzed wojny. Niestety, całą tę grupę Niemcy podstępnie zwabili pod pozorem budowy baraków i rozstrzelali na miejscu zbiórki w miejscu zwanym Leszczyna, Cegielnia. Zginęły 22 osoby. Stało się to 1. maja 1942 roku. Tylko jednemu z nich udało się zbiec – Landowi Wetzerowi, nauczycielowi z Krakowa. Niestety, i tego po kilu dniach schwytano i rozstrzelano (chłopi skutego łańcuchami oddali żandarmerii). Likwidacja najenergiczniejszych osłabiła wolę walki u reszty. Do dziś nie wiadomo, czy gestapo wykryło organizację żydowską, czy zadziałało profilaktycznie ze strachu przed byłymi wojskowymi”. Pan Henryk Zdanowski sugeruje, że jednak ktoś miał ich wydać.
Tak natomiast sytuację tę opisuje Abraham Bogrer, przebywający wówczas z rodziną w Mszanie Dolnej: „Pierwsza akcja była w Mszanie 20-go kwietnia 1942, w dzień urodzin Hitlera. Akcja ta była przeprowadzana w różnych miejscowościach: w Nowym Sączu, w Limanowej. Postawiono wtedy pod ścianą 10 osób, w tym i dziewczęta i chłopcy. Spod ściany tej uciekł niejaki Chaim Landau oraz dwaj inni. Po trzech dniach ich złapali hitlerowcy. Jeden z nich został prawie żywcem pogrzebany, Był to szesnastoletni chłopiec nazwiskiem Weber, syn rabina. Własny jego ojciec musiał go zakopać, bo był wśród tych, którzy kopali groby. Chłopiec krzyczał: „Tate, ich lejb!” bo był tylko postrzelony w nogę. Nie byłem osobistym świadkiem tego zdarzenia. Kuzyn mój (Józef Goldberger, przyp.U.A-R), który był przy grzebaniu, opowiedział mi to”. Tak zeznawał świadek podczas nagrywanych przez Idę Gliksztajn-Jarkę w Kfar Chasidim 15.03.1969 r. Jednak we wcześniej złożonym świadectwie mówił: „Grób, w którym pochowano 24 osoby (22 mężczyzn i 2 kobiety: Mania Ginsberg ze Zembrzyc i Wanda Gutter) rozstrzelane 27.04.1942 r. Grób ten znajduje się też za dworem” – to 25.01.1946 r., niedługo po tych wydarzeniach, więc przyjmujemy, że bliższe prawdy. Z kolei 19.04.1946 r. Abraham Borger opisywał: „24. kwietnia 1942 r. zarządzono ogólną rejestrację mężczyzn i kobiet do pracy. Tych, którzy się nie zgłosili oraz takich, którzy rzekomo nie wypełniali normy, zabrali Niemcy w liczbie ok.30 osób. Dwie osoby uciekły, 2 kobiety zwolnili, a 22 mężczyzn i 2 młode dziewczęta wyprowadzono w pobliże dworu i rozstrzelano”. Borger podaje 7 nazwisk, część z nich się powtarza, nowe to Dagobert Machauf (lat ok. 36-38) z Krakowa i Aron Schwitzer z Zembrzyc (lat 32). Przytacza także historię z młodym Weberem, który tym razem woła w jidysz do ojca, by go nie zasypywał.
Jan Krupiński, wójt gminy Mszana Dolna zeznawał tuż po wojnie, że egzekucja odbyła się prawdopodobnie 4.05.1942 r. na polach zwanych „Aderówka”, za fabryką firmy G.Warhanek. Według niego zabitych miało zostać 18 lub 19 osób, powodem miało być niezgłoszenie do robót drogowych, a wykonawcami miało być Gestapo z Nowego Sącza (Ankieta Sądu Grodzkiego dot.egzekucji i grobów wojennych t.II k.2, województwo krakowskie). Krupiński wymienia z nazwiska 4 Ofiary: Arona Mosesa Turnera l.40, Moritza Stambergera l.43, Wandę Gutter l.18 i Schlacheta l.45 z Dobrej. Krupiński podaje także, że zostali pogrzebani w jednym grobie o wielkości około 8 na 2,5 m.
Około 19 zabitych Żydów wymieniono w Karcie 62 Min.Kult. i Szt.Wydz.Muz.i Pom.Martyr,Polskiej z 5.XI.1968 r. Jako datę podano maj 1942, a miejsce to pola zwane „Aderówką” za budynkami fabrycznymi.
Nie do końca wiadomo, czy kolejne zeznania, dotyczące rozstrzelania 23 Żydów pod koniec czerwca 1942 r. na podstawie Informacji z dnia 3.VII.1942 r. (Karta Represje na Ludności i innych nar. Mszana Dolna, ok. 1942 r.), można utożsamiać z tą egzekucją, czy było to odrębne rozstrzelanie. Dokument wspomina, że „po niedbale przeprowadzonej egzekucji rodziny musiały ofiary zakopać, przy czym niektórzy jeszcze żyli”. To z kolei koresponduje z zeznaniami Abrahama Borgera, że jeden z rozstrzelanych, 16-letni chłopiec o nazwisku Weber, syn, rabina, ranny tylko w nogę, wołał z dołu do ojca, którego zmuszono do zasypywania dołu, że żyje. Tyle, że 15-letni Fejwisz Weber figuruje jako Ofiara egzekucji na Pańskim. Być może nie odznaczono go na liście, sporządzonej 15.06.1942. Wówczas jednak rzeczona egzekucja musiałaby odbyć się rzeczywiście końcem czerwca a nie początkiem maja 1942. A może Fejwisz to młodszy brat rzeczywiście zamordowanego wcześniej chłopca?
Niechlubnie w pamięci dotyczącej tego wydarzenia zapisał się Franciszek Dubowy, dyrektor pobliskiej fabryki konserw rybnych: „ Gdy zabrakło kul do strzelania tych ofiar, dyrektor firmy Warhanek, Dubowy, w którego pobliżu odbywała się egzekucja, przyniósł swoją strzelbę z nabojami”. Niejednoznaczna to postać, zasłużona pono dla rozwoju Mszany, opisywana przez tegoż samego Abrahama Borgera jako jedna z osób, która w lipcu, kila miesięcy później, pomogła Żydom zebrać wymaganą przez szefa gestapo z Nowego Sącza, Hamana, kontrybucję.
Z lokalizacją i dojściem do mogiły, niestety Mszana nie ma powodu do dumy. Najpierw obszar spoczynku Ofiar miał być stopniowo ograniczany, stąd leżą oni być może także poza obrębem obecnie ogrodzonego terenu. Jakim prawem, przez kogo - to pytania domagające się odpowiedzi. Nadto, w wyniku nie do końca jasnych zaszłości, powiat limanowski, będący właścicielem terenu, sprzedał przylegającą doń działkę, wraz z drogą dojściową, prywatnemu przedsiębiorcy. Wytyczone dojście od drugiej strony, mówiąc oględnie, nie jest respektowane. Zresztą wejście na ogrodzony teren mogiły jest tylko z jednej, tej spornej strony. Wiemy, że toczą się sprawy sądowe, nie chcemy też tu ferować wyroków, bo nie znamy wszystkich okoliczności. Jedno jest pewne: żal i wstyd z powodu tej sytuacji. Skandaliczne jest to, że nie ma swobodnego dojścia do grobu wojennego, co jest po prostu niezgodne z polskim prawem i elementarną przyzwoitością. Zdarzały się sytuacje blokowania drogi oraz incydenty związane z wizytami grup, w tym zagranicznych, na miejscu martyrologii. Jesteśmy w kontakcie z przedsiębiorcą, który jest właścicielem drogi – nie czynił nam nigdy problemów w dojściu do mogiły, choć informował, że jest nielegalne. U wejścia od strony ul.Ogrodowej zawisła informacja, ze jest to teren prywatny, na dodatek przemysłowy, więc poruszanie się drogą dojazdową koliduje z prawem. Mamy nadzieję, że sytuacja wkrótce zostanie wyjaśniona i dojście będzie możliwe. Kolejną przykrą sytuacją jest zniszczenie tablicy informacyjnej, która została postawiona przy ul. Ogrodowej w 2012 r.- zawiera ona krótką informację o tym miejscu i fotografię grobu. Jesienią 2020 r. ktoś rzucił ją do pobliskiego rowu. Nie wydaje się, by mogło to być skutkiem wypadku drogowego, a okoliczności nie zostały wyjaśnione. Komu przeszkadza pamięć o niewinnych Ofiarach? Czy ma związek z blokowaniem dojścia do mogiły?
Pomnik postawiony na miejscu tragedii, wg Olgi Illukiewicz w 1956 r. („Kronika Mszany Dolnej”, maszynopis, op.cit.), pierwotnie posiadał nieco inną tablicę. Widać ją na fotografii z 1961 r. znajdującej się w archiwach Instytutu Yad Vaszem. Czy – podobnie, jak w przypadku Pańskiego, została uszkodzona/rozbita? Nie zachowały się informacje na ten temat. Faktem jest, że obecna tablica jest inna od tej utrwalonej na zdjęciu. Obie jednak zawierają błędną datę roczną 1941 r. oraz ilość Ofiar jako 22.
Akta zawierające opisy mordu: IPN Gk 163/9 oraz ŻIH 301/1692
Sytuację z problematycznym dojściem do mogiły podejmowały lokalne media, tu link do materiału TV28: https://www.tv28.pl/7554-jak-dotrzec-na-mogile-zamordowanych-zydow-burmistrz-mszany-dolnej-ma-dylemat-